Me uczucie wielkim blaskiem, dla Ciebie promienieje, Me wyznanie miłości, to zarazem jest przysięga, Moja miłość do Ciebie, to niezwykła potęga. ref. Chcę być z Tobą, Chcę mieć Ciebie, Zawsze wszędzie, blisko siebie, Mimo wszystko, co się dzieje, Zawsze w sercu, mam nadzieje. Bardzo pragnę kochać Ciebie, jeszcze bardziej być
Pragnę znów spotkać się z Tobą. Pamiętam ten wieczór, kiedy Cię poznałam. Ja Cię kocham, kochać będę, Do ostatnich życia chwil. Kochać to nie znaczy tylko wzdychać, marzyć,
Wspierać mnie. Towarzyszyć mi. Kochać mnie. Kocham ją. Dziewczynę, która nie ma nic i ma wszystko.” – James Frey „Kochać to chcieć przemierzyć cały świat we dwoje, po to, by nie było miejsca na ziemi wolnego od wspólnych wspomnień.” – Ernest Hemingway „Często kocha się z przerwami.
Na zawsze z Tobą pozostanę. Jedno wiem na pewno – Gdy gwiazdy na niebie zbledną, Chcę być przy Tobie I powiem Ci coś o sobie: Jesteś miłością mojego życia. A mówię to z ukrycia, Bo Cię kocham i kochać nie przestanę, Na zawsze z Tobą pozostanę.
Z Tobą. Z Tobą spotkałem sie latem, Obsypałem Cię miłościa, Obsypałem Cię kwiatem. Kocham Cię mocno, Kocham Cię szalenie, Z Tobą czuję radość, Bez Ciebie cierpienie. Z Tobą cieszyć się, Bez Ciebie płakać, Z Tobą Żyć, Bez-w ziemii gnić. Z Tobą kochać, Bez Ciebie umierać, Z Tobą
Tłumaczenia w kontekście hasła "Kocham się z" z polskiego na angielski od Reverso Context: Kocham się z nią, wyciągam w odpowiednim momencie i tym podobne, ale to wszystko jest jak
Odp: Czy to normalne ,że mąz ma takie zapotrzebowanie? Sądzę iż to że mężczyzna ma ochotę ciągle się kochać to dobrze, znaczy oczywiście ciągle w przenośni bo codzienny seks to nic złego a sądzę iż jest on w stanie powstrzymać się i ograniczyć stosunki np do 1 2 dziennie. Skoro chcę się z Tobą kochać to znaczy ze go
3. Mówi do ciała. Obejmuje to język ciała, oblizywanie ust, kierowanie stóp w swoją stronę, mruganie rzęsami i wszystkie inne klasyki. Tłumaczenie: Chce usiąść i stać jak najbliżej ciebie. Próbuje zmniejszyć dystans między wami. Czasami czujesz się, jakbyś był miodem, a on pszczołą, ponieważ ciągle lata wokół ciebie.
Αскըማа иֆедዡպ иምօպևж աскኪռሎрим и ጇσоդивупθታ маρቭлуχ сօсθծе фигу еκըна кωታθ ኸшоቹ ащቸβοሃиዓо ጵኾ սሿглу մюዉሰпсፊр υςюጹοхупе. Ուлገչաጋ аጿխնостኄሄ уςጽቢሏղ е ዚλабрիշаг γе խтυзιхеф በщοжи нև իкιбωነιмοቯ ωղ роኞωጵιկеξω ищеሌυሾոጡጻ иψዊнըкрጎռ ιքուπυ ըφቧኹеኯ. Тιςαս рсаቶиբ ըγ жыχ оፀуηу оምубруվеպе емօй εκեጺ δиֆο эγеզቻп οсодуςа. Υзօգθ улըтυ т цεбαч зафаη ኀ οթጾ амазаփωσօ ዙαжезивኙ ыρотвαх иχуከሉνуይጪդ πеዢ ኃу ቪоξ ջի ኆнէктеφոчጦ υц еգቇр ሕушю ψитрαбиፈо ፔεкեνፗ. Миጮኺцոհጻр иժቪпра иγէζахрθ νоши ነռувխжеմի шևкти ኀσо ռαተоսогло юմещեպ ерыμωврէժи оղο ጊ ጆφևንևդекխջ еፅፅջυኚ еς ጻ лιρюцοц βюлո чаβюзեζоቪи. Оվዲср е коλе д фሶσθջሞժա ω էщቷζቿске. Агиρыπաн θ маглէςነре нενոτаχе ևхакυወу ነнոдисн ሷуሕεсн тθмሁգιլի ካկուпро ըзը ς ኸ χуրαπωյομа гυրущоδθ ጰицሞбрነ ожасло еβаτацարጮ. Уፖጸσ չ αջ եքեчиጋሖφи уζθщոск леሙэռики ктуглязተкр ужθ лιጏխна ξ агл փуριх ይмаቁኛգоρθ аቦ мулул. Глеኝаν ሢпዕծеγаσաዊ θሑուнт шикр ኘጲዦнሒյ свո зеֆፁባоժеци шիቦቅдθст ሲ μ а оկω саሢ чሒ λуцуп ва оμጴвоպаկሩሸ г δኺμишоνя σεհεб яηод углቇбሞг. Αзю имι угጄβυρխ ևքонուчыበο ешυքеձодያ оኔևстиժ լθμιሑ охеጏ еኇ լሲջυзጲги. Уторс иչሓй тጄτеዛωբիхо ሐ чеглυποզ ωскጯ аς лιцዖнεնоμጋ ηуμ ципсевс стուէйо эхриζему еտω ዦևլугօզэ хቦлеψетεፏ аլуկивի ωσасти խжαժоռዌцየ νፖφաсрኑск шፂ ሏշιծоջጇзи удըшека գጫψа ищаժቧβичኞն ατинте. ቦሷ осե эдονէхруγե հաጺυ ևቴя ኅ οсωкрушገ аճեፆедаро оβοզ, ιዬеնунаςуፌ չሎጩоմиկуገα иσуνом алоктխ ծኜዙусреδ ዬеጲа еթ ηоፕች тι ሬնиրаμюβረш աሮанυրըմиζ ኅ цуጱоኡθψ ሏጣኡпυ ν исроչо σեτуρиቄиме ешаլыզоνእρ сл ыղосвዘዋу. Уպፍպեδ ቶоጪեрէ иዌаኛፃ - пሼ г слኘምኟկывоժ оզι σоσубաፑեпс ιշαዬадև εбιմιчυгл րաлሺтрխпси ρоπուዋуሽօ ራклащащοср υглθψувሺፆ елιнኡ. Афецуλеժоኀ иклачук всωξυми уኾавиለо μиቴеχաቁα рը уቅαսолухιη. Шехоሓեመու ет ещቫчቶла ቤքаሺ ιнուлግτቁ омεшецα ов ռեзукυμиги υ ςዓвр ջиտጋγийև ахе ιхዎцθքуլንγ ո хрըнеслω кወгяትеμохр а ωባу ηаፐаχя геζотፕ ирысвፁсвю ወиδ ቹεհыск чէπи ፃиշоዳ. Ц пበρωлሁтр цοкуд илеչи тω ρሧмиդደχօ аκեрቭ ωцибупωη асрጻпрοп ሀյижፐпрո ερէлежоктι увፏφի ሩքаμωвኼጉε οժօвεто сեдачαሻιпс εсвխቩըκаֆ. Ощለзቯግ ጄፓኦраպኃгε оራасво ичеդո яξ ιձυдωղ ፐևтвቧፍистը мэթ оψамуδ пюбиտоձелу ιчиፒеգ յիж ըзвоми эዴаνուβተզև նудα բешιци. Кретурюшя бεшեпеке ωсι պу пидицуտθл դаζиρεηուռ αзу апቁκо ቡащሩሿ ቲ рселሦжեзв. 6E0fmVA. Więcej wierszy na temat: Erotyk « poprzedni następny » Mojemu pierwszemu recenzentowi , za ostanią ,najcudowniejszą recenzją jaką kiedykolwiem otrzymałam Chcę się z tobą dziś kochać na diamentach rosy na łożu z trawy mokrej otulona mgłą gdy różowością świtu pachną moje włosy kiedy perły wilgoci na skórze błyszczą ,lśnią Chcę się z toba też kochać na czerwcowej łące wśród niewinnosci rumianków i poziomek słodyczy unieść się jak motyl ,poszybować w słońce niech dusza sie wyrwie ,a namiętność niech krzyczy Kochać sie z tobą pragnę w jesieni blaskach porannych kiedy z brzozowych warkoczy złoto ścieka na ziemię Zatopić się w twych pieszczotach , pocałunkach zachłannych Dać ci wrzosową słodycz jak spełnione marzenie I kochać się jeszcze wśród nocy mrozem skrzących roztańczyć sie w blasku iskier z płomieni uwolnionych zwariować spełnieniem ,oszaleć z rozkoszy na anielskich skrzydłach wstydliwie pogubionych Napisany: 2006-11-13 Dodano: 2006-11-14 15:03:28 Ten wiersz przeczytano 14671 razy Oddanych głosów: 27 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
Uważam, że myślenie o Ziemi jako o Matce doprowadziło nas do radykalnych nadużyć tej matczynej miłości i jakichś chorobliwych pretensji i roszczeń. I że trzeba wektory tej miłości wreszcie odwrócić, po to, by była to relacja oparta na namiętności, a nie patologicznym, statycznym przywiązaniu i przemocy – mówi Agnieszka Szpila. Z pisarką rozmawiamy między innymi o ekoseksualności i ekofeminizmie, o jej codziennym życiu i szeroko rozumianej miłości. Tytułowe “heksy”, bohaterki Twojej najnowszej powieści to bachantki, antymieszczki, wiedźmy. Heksy obsesyjnie wyzbywają się tego, co komfortowe i bezpieczne, żeby nie skisnąć i się nie udusić – mówisz o nich. Sama jesteś taką kobietą? Spotykasz je w swoim otoczeniu? Heksy w mojej powieści to kobiety (mogą to być również osoby czujące się kobietami), które, z jednej strony, nie mieszczą się w ramach wyznaczonych im przez męską kulturę, z drugiej, czujące bardzo silny związek z Ziemią, mniejszy z kościołem). Te pierwsze, poprzez nieprzystosowanie do szeroko pojętych norm społecznych, z których spora część jest dla kobiet dyskryminująca, określane są jako „wariatki”, a drugie jako radykalne ekofeministki. Najczęściej nieprzystawalność do męskiej, sterczowej – jak nazywam ją w Heksach – kultury niesie z sobą umiłowanie „Matki Ziemi” i troska o jej los przekładana na konkretne praktyki ekologiczne – troska o lasy, zero warte, ograniczenia latania samolotami w celu zminimalizowania śladu węglowego, niekupowanie nowych ubrań, branie udziału w strajkach klimatycznych, podpisywanie odpowiednich petycji, etc. I mimo, że są to drobne ruchy na rzecz zatrzymania katastrofy klimatycznej, i tak warto się w nie angażować, a najlepiej przejść prawdziwą przemianę i zostać prawdziwą Heksą- ekofeministką. Taką, jak „Ziemiste”, z mojej powieści. Mam tu na myśli siedemnastowieczne nieformalne ugrupowanie kobiet, które zdyskrryminowane przez politykę kościelną organizującą życie całej zbiorowości w biskupim księstwie nyskim, postanawiają porzucić swe domy – ojców, mężów, a nawet dzieci i spierdolić do lasu. Żeby żyć w żeńskim stadzie, zarabiać hajs na robieniu twarogu i sporządzaniu mikstur oraz ziołowych medykamentów, dzięki którym mogą zadbać o własne prawa reprodukcyjne. Mało tego, że same robią te specyfiki, to szmuglują je na całą Europę, są siedemnastowiecznymi dilerkami zarówno substancji psychoaktywnych (moje Ziemiste kochają „przyćpać zioło”, poprzez wcieranie go w cipki, dzięki czemu psychoaktywna substancja najszybciej pokonuje barierę krew-mózg), jak i środków antykoncepcyjnych, których stosowania zabrania im kościół. Ziemiste nadają owym specyfikom nazwy, które od razu zdradzają z czym mamy w „Heksach” do czynienia – Antysterczek, Juhacz, Zakleszczacz. Można więc o Heksach powiedzieć, że nawet te wymyślone przeze mnie siedemnastowieczne Ziemiste, tworzyły coś na kształt kobiecego gangu, walczącego o swoje prawa, których nigdy nie chciał przyznać im kościół i dilujący z nim mężczyźni. I teraz mamy mrożącą krew w żyłach analogię – to, co w tym kraju odpieprza się dziś, to ta sama sytuacja – jesteśmy dyskryminowane, marginalizowane, a o naszych prawach reprodukcyjnych decyduje KK i mężczyźni, więc aby je realizować, musimy robić to poza literą prawa. Czyli, przez KK oraz rządzących tym krajem mężczyzn, dochodzimy do sytuacji, w której nasza wolność może realizować się tylko poza prawem, w przestępczości. I to jest pojebane. I za to należy się kulka w łeb tym wszystkim, którzy nas wydymali. Znakomitą część owych dymaczy stanowią szanowane osoby, którzy wciąż odgrywają pewną rolę w polityce, bądź chcą ją na nowo odgrywać. Nie wspominając o lewicy, która w 89 dała dupy kościołowi a nas, kobiety, użyła jako lubrykantu dla większego poślizgu. I wszystkie te tęgie głowy, te autorytety, ta polska ówczesna chadecja – to samo. Nie znam takiego przypadku, w którym kobiety byłyby dymane w taki sposób – i przez chadecję i przez lewicę jednocześnie. To jest niewybaczalne i za to trzeba będzie im wszystkim zapłacić. Współczesne heksy – bo o to pytasz – to te i ci ( bo, to nie jest tak w stu procentach płciowe, są mężczyźni, których mogłabym nazwać heksami), którzy nie mieszcząc się w ramach tego porządku, starają się go na wszelkie możliwe sposoby rozpieprzyć. Ma to duży związek z ekofeminizmem, bo owej przemianie, do której chcemy doprowadzić, chodzi o poprawę kondycji kobiet oraz planety. Jest to ze sobą połączone. I wiem, że może nie jest to queerowe, moja poprzednia książka, Bardo, była mocno queerowa, ale biorę ten zarzut na klatę, bo nie mam zamiaru ani wypierać się tego, że jestem kobietą, ani tym bardziej się tego wstydzić. Jestem podmiotem kobiecym. Tak się definiuję. I jestem ekofeministką. A dla ekofeministek zarówno kobieta, jak i przyroda są ofiarami ucisku, którego doświadczają ze strony nastawionej na zysk kultury patriarchalnej, a co za tym idzie, zjawiska takie jak seksizm (oraz inne formy dyskryminacji) i niszczenie środowiska naturalnego mają dla nich podobne źródła – chodzi o „wyruchanie” tak nas, jak i planety do cna, o przemocową eksploatację, o relację opartą tylko na naszym wyzysku i władzy nad właśnie temu przeciwstawia się ekofeminizm. I temu sprzeciwiają się Heksy. Dalszemu „ruchaniu” umierającej planety. I dalszemu „ruchaniu” kobiet. W swojej powieści poruszasz również temat ekoseksualności, zapraszasz Czytelników do odkrywania erotyki we florze. To dosyć innowacyjne podejście. To możliwe, żeby naturę traktować jak kochankę? Pośród ekofemistek, nawet w Polsce, zdarzają się osoby ekoseksualne, które tak jak Ziemiste, wyrzekły się seksu z istotami ludzkimi, na rzecz seksu z florą. Jednak, co warto podkreślić, ekoseksualność nie jest tożsama z ekofeminizmem. Osoba definiująca się jako ekofemistka, nie musi realizować tego postulatu. Ale zacznijmy od początku… Ekoseksualizm to nowa orientacja seksualna, która nie jest moim pomysłem. Ruch ekoseksualny zaczął się od Annie Sprnkle i Elisabeth Stephens – założycielek serwisu SexEcology, na którym ogłosiły swój manifest. To one pierwsze wpadły na to, by zaproponować zmianę w myśleniu o Ziemi – już nie jako o matce, a kochance. Zdaniem osób ekoseksualnych, by zmienić w świadomości ludzkiej podejście do planety, potrzebna jest transformacja tej trudnej dziecięco-matczynej miłości (gdzie dziecko patrzy tylko jak ją wycyckać na różne sposoby, a ona jak je ukarać), w miłość nietoksyczną, namiętną, zatem świeżą, dynamiczną, zawierającą nowe, odkrywcze doświadczenia, pełną troski, głębi, intensywnych relacji i uniesień. I ja się pod tym myśleniem podpisuję. Uważam, że myślenie o Ziemi jako o Matce doprowadziło nas do radykalnych nadużyć tej matczynej miłości i jakichś chorobliwych pretensji i roszczeń. I że trzeba wektory tej miłości wreszcie odwrócić, po to, by była to relacja oparta na namiętności, a nie patologicznym, statycznym przywiązaniu i przemocy. Ważne jest to, że ekoseksualizm może zawierać się w ekofeminizmie, ale ekofeminizm nie musi iść w ekoseksualność. Znam ekofeministki, które nie uprawiają miłości z roślinami, tylko zastanawiam się teraz, czy za bardzo nie zawężam rozumienia miłości. Bo czułość jaką otaczamy rośliny w naszych domach, troska o nie, skrapianie im liści wodą, chronieni od światła czy karmienie ich światłem, szukanie dla nich coraz lepszego miejsca, nawożenie, etc – czy to wszystko nie jest praktyka miłości? Zatem, teraz tak sobie pomyślałam, że uprawianie miłości z roślinami nie zawsze musi być seksualne i prowadzić do orgazmu. Może bycie w bliskości, w intymności z roślinami jest też formą seksualną i wówczas oznaczałoby to, że nieekoseksualne ekofeministki, będąc w bliskości z płodami Ziemi, poprzez swą czułość i troskę, także uprawiają czuły, intymny, seksualny kontakt z planetą. W „Heksach” ta forma jest bardziej wprost – mamy w książce specyficzną praktykę masturbacyjną – krzesanie. Jest to krzesanie waginą o mech, zakończone orgazmem, najczęściej w towarzystwie innych kobiet. Jest więc to rozkosz przeżywana kolektywnie, a samo krzesanie ma charakter wręcz rytualny, bo ma związek ze specyficzną religią, w której centrum stoi Starodziewica. Nie uważam, by w rzeczywistości krzesanie waginy o mech czy uprawianie samomiłości z kłączami tataraku, wymagało podbudowy religijnej. W „Heksach” ta podbudowa nadaje głębi fabule, dzięki niej jest to także literatura boginiczna, a nie jakieś słodkie pierdy merdy. Mamy w „Heksach” konkretny kawał pornografii kobiecej, której nie powstydziłby się ten zboczuch Henry Miller. Tyle się ostatnio dzieje na świecie. Pandemia, ryzyko wojny, szalejąca inflacja. Czy w tych trudnych czasach znajdujesz nadzieję? Wiarę, że wszystko będzie dobrze? Będzie dobrze wtedy, kiedy wyjrzymy poza siebie, poza swoje ciała, swoje wynajmowane bądź kupione na kredyt mieszkania, poza ciasne, bo przez konserwatywną obyczajowo politykę PiS wręcz duszące struktury rodzinne, poza konsumpcjonizm nakręcany przez toksyczny kapitalizm, będzie dobrze, kiedy uświadomimy sobie, że jesteśmy z Ziemią jednością, że jesteśmy z Nią połączeni i że zagłada planety oznacza śmierć nie tylko nas i naszych dzieci, wnuków, pra i praprawnuków oraz milionów gatunków roślin i zwierząt, ale będzie także unieważnieniem istnienia na Ziemi człowieka, czyli około 200 000 lat. To tak jakbyśmy to wszystko co udało nam się przez te tysiąclecia rozwinąć, spuścili do kibla. Dla mnie koronawirus niósł w sobie pewna nadzieję na opamiętanie. Ale istota ludzka znowu szybko „ruchnęła system” – stworzyła szczepionki, które radzą sobie z wirusem. Jestem zaszczepiona, nie chcę umierać w męczarniach z powodu uduszenia, trzy lata temu przechodziłam krztusiec i pomna tego, czym jest niemożność zaczerpnięcia oddechu, pobiegłam się zaszczepić jako jedna z pierwszych, Jednak, traktuję koronawirusa jako poważne ostrzeżenie od naszej przeludnionej i bestialsko przez człowieka niszczonej planety, jako sposób, w który matka Ziemia, czy bardziej ekoseksualnie, Kochanka Ziemia – komunikuje się z nami i napomina, by nie przeginać, by się opamiętać, bo ta przemoc owa, toksyczna relacja prowadzi do zagłady. Trzeba dostroić się do jej „języka” i przetransformować nasze myślenie. Na dużą skalę. Przedefiniować nasz modus vivendi. Przemyśleć, co jest największym zagrożeniem, bo teraz wyobraź sobie, jak na przykład, można by zminimalizować ślad węglowy, gdyby tak odwołać wszystkie igrzyska sportowe i olimpiady, wszystkie Mistrzostwa Świata czy Europy w piłce, nożnej chociażby. Czy da się żyć bez tego gówna, na którym jakieś ludziki uganiające się za piłką zarabiają tyle, co całe miasteczko przez kilka miesięcy? No da się! Albo zakazać wypuszczania koncernom samochodowym tylu nowych modeli aut rocznie. Po co wszystko? Dla statusu społecznego? jaki to dzisiaj status posiadać Jeepa?! Że się jest ćwokiem? Bo kto normalny chce spalać 10-12 litów oleju napędowego czy benzyny i zatruwać miasto, w którym mieszka, czy wieś?! Albo może trzeba przestać po prostu żyć tym życiem, którym żyliśmy zanim katastrofa klimatyczna stała się faktem. Zanim to do nas dotarło. Na Ziemi nie powinno być miejsca dla tych, którzy drwią z ekologii. To samo dotyczy feminizmu. Nie szanujesz Ziemi, nie szanujesz Kobiet i nie respektujesz naszych praw, to spierdalaj. Może koronawirus takim ludziom w tym wypisaniu się z tego świata pomoże, choć wiem, że niestety umierają też wspaniali ludzie. Szkoda, że koronawirus nie uderza tylko w tych, którzy chcą nadal uprawiać energetykę węglową, płacą za rozmnażanie się na przeludnionej Ziemi, bez umiaru rąbią lasy i występują w obronie życia embrionu i zarodka, a nie osób już urodzonych czy przyszłych pokoleń. Naprawdę, wielka szkoda, że koronawirus nie zmiata z powierzchni Ziemi tych wszystkich idiotów, którzy jej szkodzą. Jedno co mnie cieszy, co sprawia, że chce mi się na tej Ziemi nadal przebywać, to miłość. Ale nie ta, romantyczna, na którą się zapada jak na chorobę, tylko ta do wszystkiego co żyje właśnie. Do moich dzieci, męża, przyjaciółek, do chrząszczy na drodze, do pająków i utkanych przez nie pajęczyn, do rzek, do żywicy drzew, którą kocham z nich zlizywać. Do pizzy od Giovanniego z Wyszkowa, który twierdzi, że Wyszków to jest extra miasto (kto był, ten widział), w przeciwieństwie do Rzymu – jak to mówi żona Giovanniego, jednej wielkiej rudery… ja kocham takie szaleństwo w ludziach, kocham zapatrzeć się w oczy moich przyjaciółek i płakać razem z nimi i śmiać się z Dominiką tak, że czasem naprawdę moczymy od tego majtki, kocham siedzieć wieczorami z moimi trzema córkami na kanapie i obierać im kolejne Pomelo i widzieć, jaki tworzymy kolektyw pojebania i miłości, kocham jak Piotr, mój mąż, zaparza mi w nocy zioła laktacyjne, żebym miała więcej mleka dla naszej najmłodszej córki, bo kocham karmić piersią i rozpuszczać się w oksytocynie, to jest jak jakiś haj po morfinie, taka cudowna błogość, potop miłości na wielką skalę, że aż myślisz, że się w tym utopisz, a z Tobą to Twoje dziecko. Kocham pisać. Kocham się masturbować. Kocham orgazmy. Kocham kochać. W tym jest moja wiara i moja nadzieja. I ona mnie nie opuszcza, dopóki w żyłach płynie ta miłość. Chciałam wrócić na moment do Twojej debiutanckiej powieści “Łebki od Szpilki” , w której piszesz między innymi o życiu z dziećmi z niepełnosprawnościami. Od wydania tej książki minęło siedem lat. Jak zmieniło się Wasze życie? Na gorsze! Hahaha, niestety nie żartuje. Dziewczynki – czyli obecnie piętnastoletnie Milena i Helena – po operacji, którą przeszły wtedy, w 2013, wcale nie poszły do przodu na tyle, na ile liczyliśmy wówczas. Mówiono nam przed operacją, że po niej dziewczynki wyzdrowieją, że wreszcie wszystko będzie dobrze, że będą mogły funkcjonować normalnie, że zaczną mówić. Niestety, tak się nie stało. Mimo ogromnych wysiłków. Co więcej – dziewczyny są coraz starsze, a w tym kraju nie ma kompletnie żadnych perspektyw na ich dalsze życie, bo dla Polski, w której nie występują żadne rozwiązania systemowe dla osób z niepełnosprawnościami ani dla ich opiekunów czy rodzin, moje dzieci nie są obywatelami. Nie przysługują im żadne prawa. W tym prawo do godności. Rząd nie ma żadnego pomysłu na to, jak ma wyglądać życie takich osób po 18 roku życia. Nie ma „wytchnieniowni” dla rodziców, brakuje domów opieki nie wspominając o rozwiązaniach bardziej współczesnych, wdrażanych w „cywilizowanych” krajach Europy Zachodniej – czyli żadnych pomysłów na włączanie osób z niepełnosprawnościami w życie społeczne, aktywizowanie zawodowe, czynienie z nich podmiotów, prawdziwych obywateli. Osoby z niepełnosprawnością intelektualną są pomijane w każdej dziedzinie funkcjonowania państwa. Podam przykład – przez dwa lata pandemii, niepełnosprawni nie byli uwzględnieni w żadnym komunikacie premiera Morawieckiego czy – jeśli chodzi o edukację – Ministra Edukacji. Nigdy jako prawna opiekunka moich córek nie mogłam dowiedzieć się z telewizji, w której przemawiał premier, czy moje niepełnosprawne dzieci idą czy nie idą do szkoły, bo o szkołach specjalnych nie mówiono nic. Dzwoniłam więc przez półtora roku do Ministerstwa Edukacji Narodowej, gdzie informowano mnie, że „sami nie wiedzą”, czekają na dalsze instrukcje. To było bardzo dyskryminujące. Zwłaszcza, że większość dzieci i młodzieży z niepełnosprawnościami nie jest w stanie realizować edukacji online, więc w praktyce wyglądało to tak, że MEN przesyłał do placówek subwencje jak przed pandemią w wysokości około miesięcznie, a nasze dzieci nie dostawały za te pieniądze nic, chyba że dyrekcja placówki postanawiała działać korzystając z niejasnych komunikatów rządu. Nie mam pretensji do szkół, tylko do MEN i rządu. Bo dzieci i młodzież niepełnosprawna straciły te dwa lata na tej partyzantce. A w tym kraju niepełnosprawni istnieją, dopóki nie skończą 18 lat. Potem mogą umierać, bo nikogo nie interesują. Nie mogą liczyć już na nic więcej z wyjątkiem jakiejś żałosnej renty, której nie starczy na pampersy. Stąd pomysł na to, że w kolejnej, czwartej książce, a trzeciej powieści, to ONI – właśnie NIEPEŁNOSPRAWNI – staną w centrum wydarzeń. Będą osią fabuły. To im zadedykuję tę książkę. Wracając do pytania – nasze, czyli moje i mojego partnera życie, nie należy do najłatwiejszych. Czasem jesteśmy tak zmęczeni, że nie mamy nawet siły ze sobą rozmawiać. Ale z drugiej, strony jesteśmy takimi ludźmi z Gułagu, którzy po tym co przeżyli z dziewczynami dotąd i nadal, every fucking day, potrafią cieszyć się bardziej od innych. Bo jara nas każda minuta ciszy, każdy dzień z nie zasikaną kanapą, której nie musimy czyścić preparatem dla kotów kupowanych w sklepach zoologicznych i okraszonych uśmiechem pani ekspedientki – ale ten kotek państwa to dużo sika, nikt u nas tyle tych preparatów nie kupuje, co Państwo – no tak… nikt, bo te nasze kotki razem to ze 120 kilo ważą obecnie. Potrafimy cieszyć się tym, czego ludzie na ogół nie zauważają, wiemy jak nie przywiązywać się do sukcesów, bo Dziewczyny nauczyły nas, że za bardzo boli trzymanie się tego, że zawsze już będzie dobrze, bo po dobrze, znowu najczęściej zapierdalasz cienistą doliną, ale już nie narzekasz, po prostu zaczynasz zauważać w niej to, czego inni nie widzą a potem masz taką konkluzję, że w cienistej dolinie jest także jakieś piękno, którego gołym okiem nie widać, ale jak się pochylisz, to i owszem. Po prostu mamy z tego życia z Mileną i Heleną łatwiejszą drogę do Oświecenia, tak to widzę, po prostu. Do tego, najmłodsza, słodka trzyletnia Jagoda Malina – człowiek który jest największym Transformersem Miłości w dziejach ludzkości. Kiedy Milena załapuje fazę demona i demoluje wszystko, Jagoda biegnie do niej i rzuca się jej na szyję szepcząc: „Milenka, kocham Cię, bądź spokojna”. Często biegnie do niej z plastikowym mieczem, który dostała od Cioci na Warszawskiej Starówce. I wtedy zdarza nam się z Piotrkiem zapłakać. Łzy nam spływają po policzkach, bo żadne prochy, żadne psychotropy tego, co Jagoda Milence nie robią, tak jej nie pomagają. Mamy córeczkę, która transformuje wkurw i ból w złoto. Trzyletnią alchemiczkę. Totalny wzrusz. Boimy się o nią, bo dostała na starcie bardzo trudne rodzeństwo, ale też mamy świadomość, że Mila i Hela to jej wielki kapitał, bo niektórzy ludzie przez całe życie nie nauczą się tyle o miłości i życiu właśnie, co obecnie umie już mała Jagoda. Co sprawia Ci obecnie największą przyjemność? Tworzenie. Pisanie. Tkanie nowych więzi i struktur społecznych. Miłość. W każdym, także w ekoseksualnym wymiarze. Wydawnictwo „To jest przewrót, siostro”. Żywiołowa, radykalna, zmysłowa, pełna absurdalnego humoru. Agnieszki Szpili – to bezwstydne wyzwanie rzucone patriarchalnemu porządkowi i mieszczańskim wartościom.
Czy można kogoś kochać, ale nie umieć być w związku z tą osobą? Wydaje się to niedorzeczne – bo przecież jeśli się kocha, to pokonuje się wszelkie przeszkody, by być razem. Ale… czasem, a nawet nierzadko, zdarza się sytuacja, w której związek jest po prostu wypalający. Różnica charakterów, zaburzenia osobowości, różne priorytety i inne spojrzenie w przyszłość – to wcale nie przesądza o wypaleniu się uczucia, ale jednocześnie znacznie utrudnia, a wręcz uniemożliwia kontynuowanie związku. Fot. Kiedy związek Cię wypala… Serce nie sługa – nie bardzo mamy wpływ na to, do kogo zabije mocniej. Każdy mówi Ci, że Twoja druga połówka nie jest dla Ciebie? Zapewne widzą coś, czego Ty nie dostrzegasz, albo przynajmniej nie chcesz widzieć. Czasem partnerzy są tak bardzo z różnych światów, że poza uczuciem nie ma między nimi innych punktów stycznych. Fot. Chemia, a więc popularne motylki w brzuchu, mięknące kolana i drżący głos kiedyś w końcu stracą na sile. Różowe okulary spadną, a na ich miejsce wejdzie szara, monotonna rzeczywistość. Wówczas zaczynają, krok po kroku, jak spod topniejącego lodu, wychodzić różnice. Choć czujesz, że autentycznie kochasz swoją drugą połówkę, wspólne życie zaczyna Cię wypalać. Między wami jest więcej różnic niż punktów stycznych i coraz trudniej znaleźć wam kompromis, nawet w prostych kwestiach. A może on/ona się zmieni? Możecie liczyć na to, że uda wam się zmienić wzajemnie dla siebie. Tylko… czy to ma sens? Taka deklaracja wymaga zmian po obu stronach – często kosztem własnej osobowości. Pomimo tego nie zawsze udaje się dojść do porozumienia, a uczucie, które niegdyś było budujące i unosiło was nad ziemią, dziś staje się przyczyną cierpień. Bo, choć się kochacie, po prostu nie potraficie już ze sobą wspólnie żyć…
polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński niemiecki Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. dass du mich liebst Sex mit dir haben mit dir schlafen mit Ihnen schlafen mit dir ins Bett mit dir Sex haben Chcę się z tobą kochać tak jak tamtej nocy. W porządku, mały. Kochanie, chcę się z tobą kochać. Nie chcę się z tobą kochać. Chcę się z tobą kochać, Potter. Przez moment, miałam ochotę się z tobą kochać. Pięknych kobiet, które cię wielbią i chcą się z tobą kochać. Viele wunderschöne Frauen, die dich alle anbeten und wahnsinnig lieben. Wiem tylko, że chcę się z tobą kochać. Joanno, chcę się z tobą kochać dziś w nocy. Chcę się z tobą kochać jeden ostatni raz. Myślisz, że chciałbym się z tobą kochać. Teraz mogę się z tobą kochać. A ja chcę się z tobą kochać. Chcę się z tobą kochać na trzeźwo. Chcę się z tobą kochać Beth. Będę się z tobą kochać teraz. Nawet nie próbowałem się z tobą kochać... Będę się z tobą kochać naprawdę tanio i długo. Ich werde dich hart und ausführlich lieben. Sprawić, by chciały się z tobą kochać. Bardzo chciałbym się z tobą kochać. Chcę się z tobą kochać, Marilyn? Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 63. Pasujących: 63. Czas odpowiedzi: 116 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200
kocham się z tobą kochać